piątek, 29 grudnia 2017

Komisarz - Paulina Świst


Po gorącej lekturze "Prokuratora", przyszedł czas na "Komisarza".

Zuzanna Kadziewicz jest zamknięta w niewidzialnej klatce. Jej kochany ojciec - biznesmen, daje jej pieniądze, dzięki którym może pracować z pasji, a nie dla pieniędzy. Kobieta pracuje jako pedadog, ponieważ uwielbia pomagać dzieciom. W jej idealnym świecie nagle pojawia się On, mężczyzna dobrze wykształcony, dobrze wychowany i przede wszystkim przystojny. Radosław Wyrwa - facet idealny. Jak się okazuje jest On policjantem, który najczęściej pracuje pod "przykrywką". Aktualnie wcielił się w partnera Zuzanny, tylko po to żeby obserwować działalność jej ukochanego ojca. Chcąc zbliżyć się do niego, posługuje się jego córką – zaczyna się z nią spotykać, manipulować nią, a także udawać kochanka i biznesmena. Prawda wychodzi na jaw, Antoni Kadziewicz zostaje złapany przez policję, a Zuzanna dowiaduje się całej prawdy. W tym czasie Radosław zrzuca z siebie niewidzialną maskę, bo ma dość udawania jej kochanka. Kobieta nie jest z tego faktu zadowolona, a pech chce, że są skazani na swoje towarzystwo przez dłuższy czas. Jak rozwinie się ich historia? Jakie niespodzianki ich czekają? Czy iskra namiętności przetrwa?

"Komisarz" to druga część erotycznego, ostrego kryminału Pauliny Świst. Książka jest utrzymana w podobnym klimacie jak "Prokurator". Język jest bardzo prosty, pojawia się tutaj mnóstwo ostrych przekleństw, jednak mi to jakoś nie przeszkadzało. Lubię jak książka jest bardziej prawdziwa niż sztuczna i mało realna.

Najbardziej podoba mi się w książkach Pauliny Świst, że pojawiają się tutaj polskie imiona, przez co mam wrażenie, że akcja dzieje się nawet i w moim mieście. Zuzanna, Radosław, Antoni, Łukasz... Dzięki takiej drobnostce książkę czyta się znacznie łatwiej, bo nie trzeba rozszyfrowywać jak powinno się czytać takie imiona.

Powieści autorki są bardzo prawdziwe, wnoszą i pokazują jak poplątane są życia niektórych ludzi. Między głównymi bohaterami iskrzy, a mimo tego że zawsze docinają sobie, bluzgają na prawo i lewo, to i tak pojawiają się wątki namiętności i gorącego romansu. Dialogi są bardzo prosto i świetnie napisane. Książkę czyta się strasznie szybko, nawet nie wiem kiedy przebrnęłam przez całą książkę. W pewnych momentach nawet przyłapałam się, że wstrzymuje powietrze czekając i wyczekując co będzie dalej. Druga część nie umywa się od pierwszej, obie są naprawdę godne uwagi."Komisarza", podobnie do "Prokuratora", pochłonęłam błyskawicznie. To książki idealne na samotny wieczór w łóżku!

Bardzo dziękuje Panu Wojciechowi Wołkowi-Łaniewskiemu za tak cudowną lekturę!


2 komentarze :

  1. „Prokurator” nie porwał mnie zbytnio, ale nie da się ukryć, że czytało się go błyskawicznie. Myślę, że w wolnym czasie sięgnę i po „Komisarza”. ☺

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.